Wspólni znajomi przeszkodzą w romansie

Najgorsze co może Was spotkać to duża liczba wspólnych znajomych. I chodzi tu zarówno o relacje mąż – żona, jak i kochanek – kochanka. Im mniej będziecie mieli wspólnych znajomych, tym będzie bezpieczniej.

Bezsprzecznie najlepiej mieć kochankę, z którą nie łączy nas ani miejsce pracy, ani zamieszkania, ani wspólne towarzystwo. Ale to sytuacja idealna, w praktyce jest często zupełnie inaczej, co tylko utrudnia spotkania i sprawia, że trzeba się znacznie bardziej wysilić, by utrzymać taki związek w tajemnicy.

Dlatego warto przestrzegać reguły, by nie poznawać kochanki ze znajomymi, z którymi zna się np. nasza żona. Nawet w gronie zaufanych kumpli zawsze może znaleźć się (i najczęściej się znajdzie!) życzliwy, który z różnych przyczyn doniesie. Oczywiście zdarza się też, że potem ten życzliwy będzie pocieszycielem, ale to już całkiem inna historia…

Właśnie z tego powodu nie ma sensu chwalić się romansem, nawet w zaufanym gronie. Zwłaszcza kobiety są mistrzyniami w opowiadaniu „w tajemnicy” o takich rzeczach. Mówią jednej, góra trzem przyjaciółkom, one kolejnej jednej, góra trzem i tak dalej i tak dalej… Wbrew pozorom mężczyźni często nie są pod tym względem wiele lepsi. Niestety mogą z tego wyniknąć same złe rzeczy, zwłaszcza jeśli informacje zaczną się szybko rozprzestrzeniać i dojdą do nich jeszcze plotki. Wtedy sytuacja z pewnością wymknie się spod kontroli.

Ważna jest więc także izolacja, czyli pozostanie w małżeństwie w swoim gronie, by z nową miłością trzymać się z innymi znajomymi. Pomoże to nam uniknąć niezręcznych sytuacji, polegających na ukradkowych spojrzeniach czy cichych komentarzach, a nawet wygłaszanych wprost dwuznacznych uwagach. Dużo gorzej będzie jednak, gdy nawet dalsi znajomi spotkają nas przypadkowo w niecodziennej sytuacji, a potem podczas rozmowy po prostu im się wymknie, że byliśmy razem na festiwalu, na filmie czy choćby na plaży.

Minimalizując ryzyko trzeba więc unikać ulubionych restauracji, parków i innych miejsc, które wcześniej znaleźliśmy w małżeństwie, albo odwiedzamy ze znajomymi. Lepiej skupić się na odkrywaniu innych, bo przecież nowa znajomość polega właśnie na odkrywaniu, więc skoncentrujmy się na tym i beztrosko cieszmy własnym szczęściem. Każdy ma do niego prawo.

2 komentarze

  • Sama prawda. Ja nigdy nie poznaję moich przyjaciółek ze znajomymi żony, nawet jak spotyka się z nimi przez dłuższy czas. I nie chodzi tu o jej koleżanki, ale też o moich kumpli, których zna żona. Licho nie śpi, ktoś gdzieś zawsze może chlapnąć przez przypadek, że niby się gdzieś spotkaliśmy, albo o czymś mówiłaś, a może te jednak nie byłaś ty itd. Poza tym przekonałem się, że nawet najwięksi kumple mogą okazać się świniami, zwłaszcza że mam bardzo atrakcyjną żonę i niejeden się ślini na takie wysportowane ciałko.

    Odpisz
  • Łatwo mówić, ale ja np. skasowałem konto na Faceboku, bo nagle zaczęły się pojawiać jakieś komentarze i lajki od osób, których żona nie znała i były pytania skąd ich znam itd. Potem takie niby żarty o romansie, a w efekcie dziwne spojrzenia i na pewno podejrzenie zdrady. Z tym lepiej uważać, bo po co się ładować w takie rzeczy. Niech każdy śpi spokojnie i swoje robi, a świat będzie bezpieczniejszy.

    Odpisz

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Characters: 0 Words: 0 Word Limit: 99999999999999999 Comment Limit: 9999999999999

7 + 2 =