Jak ukryć fałszywe „delegacje”

Wyjazdy na „delegacje” lub „szkolenia”, podczas których będziemy zajmować się flirtem lub spotkaniami z ukochaną, powinny być dobrze przygotowane. Zawsze trzeba mieć konkretny plan, dotyczący miejsca oraz celu w jakim się udajemy. Należy też pamiętać, że nie można przy tym przesadzać z przedwyjazdowym entuzjazmem.

Jednym ze sposobów opisanych w artykule Jak się urwać na weekend są delegacje i wyjazdy na szkolenia. Dowiesz się z niego między innymi w jaki sposób płynnie i bezboleśnie przejść dzięki nim do nowego trybu życia. Jednak sam wyjazd to dopiero początek logistyki, trzeba też przygotować do niego całą historię.

fałszywa delegacja

Delegacje, które wypadają w trakcie tygodnia, to żaden problem. Zwłaszcza jeśli pracujesz np. jako handlowiec, albo członek sztabu wsparcia technicznego. Możesz wtedy opowiedzieć o trudnym wdrożeniu czy poszerzaniu rynków zbytu i po sprawie. Najlepiej żeby była to historia prawdziwa, których pewnie z pracy pamiętasz mnóstw. Wybierasz więc taką, która najbardziej pasuje do wyjazdu – np. pod względem miejsca lub czasu – i opowiadasz, zaznaczając, że to kolejne nudne spotkanie z tymi samymi ludźmi.

Opowiadanie prawdziwych historii jest bardzo ważne, bo nie pomylisz szczegółów. Nie dasz się złapać na nieścisłościach, których możesz nie zapamiętać. Prawdziwe wydarzenia to co innego, bo zawsze można do nich wrócić i nawiązać. Poza tym np. na imprezie integracyjnej, które część firm organizuje także dla rodzin, będzie można o nich porozmawiać w szerszym gronie. Dobrze będzie jeśli z takim wyjazdem wiąże się jakaś anegdota, którą wszyscy zapamiętają. Wtedy nie będzie żadnych podejrzeń.

Gorzej jest z wyjazdami na weekend, bo wtedy delegacje zdarzają się rzadko. Chyba, że przyznasz wprost, że połączone są np. ze zwiedzaniem czy imprezą, a firma w zamian za półformalny wyjazd nie da Ci dodatkowego wolnego. W tym także mamy część prawdy, a takie delegacje mogą również zdarzyć się w tygodniu, co usprawiedliwi to, że bierzesz na nie urlop, bo wprawdzie jest to podtrzymywanie relacji z klientami, ale przecież jedziesz z nimi na kolację i imprezę, a nie stricte biznesowe spotkanie.

Dobrą wymówką są też szkolenia, które z reguły organizowane są weekend i często poza miastem, a nawet za granicą. Do tego trzeba się jednak lepiej przygotować. Zwłaszcza, jeśli mówisz, że wyjeżdżasz za granicę, a zamierzasz wymknąć się z ukochaną do położonego na uboczu domku w górach. Wtedy warto zadbać o zdjęcia. Najlepiej poprosić o nie znajomych. Wystarczy kilka fotografii, wykonanych komórką np. w Berlinie czy Amsterdamie i już jesteśmy kryci. Oczywiście nas na nich nie będzie, ale przecież sami je robiliśmy…

Można też zlecać np. znajomym z pracy, zakup kilku drobiazgów podczas ich wyjazdów na wakacje. Trzy pocztówki czy paczuszka przypraw z opisem mogą czekać w szufladzie wraz z pendrive’m ze zdjęciami i w przypadku wyboru konkretnej lokalizacji, będą gotowe do użycia.

2 komentarze

  • Najważniejsze to od razu po powrocie opowiedzieć jakąś historię z delegacji. Śmieszną, która się wydarzyła może gdzie indziej, ale taką do zapamiętania. Żeby kojarzyło się z tym. Bo jak jest jedno skojarzenie, to już nie pomyśli, że to romans, albo zdrada. Dzięki temu mamy spokój i możemy planować kolejne miłe spotkania w spokoju i bez podejrzeń żony.

    Odpisz
  • Można też swoją nową pannę zatrudnić i delegacje wcale nie będą fałszywe hehehe. Romans można łączyć z pracą i wcale w niczym to nie przeszkadza. Ale na dłuższą metę pracować z partnerką się nie da, bo prowadzi to tylko do konfliktów, które z biegiem czasu będą się przenosiły do domu, na czym nikomu nie zależy przecież. Ćwiczyłem już to i do niczego dobrego to nie prowadzi.

    Odpisz

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Characters: 0 Words: 0 Word Limit: 99999999999999999 Comment Limit: 9999999999999

54 + = 58